środa, 26 grudnia 2012


tutaj wymaga się od ludzi poczucia więzi z firmą 
oddania i zachwytu dla jej produktów -
koncern rewanżuje się za to bezgraniczną podejrzliwością – 
za każdym razem kiedy wychodzisz z tego cholernego sklepu 
podejrzewają cię że jesteś złodziejem – opowiada Matthias
każdy musi pokazać jednemu z ubranych na czarno ochroniarzy 
numery seryjne posiadanego przy sobie sprzętu Apple (...) 
- Red Zone sprzedawcy nazywają "powierzchnią" szczególnie 
w soboty nie jest to miejsce dla osób cierpiących na klaustrofobię
często sklep jest tak zatłoczony że każdego z pracowników 
otacza tłum czekających klientów
Oliver miał już do czynienia z takimi którzy wołali: 

"czy nikt tu nie chce moich pieniędzy?"
jego kolegę zaś któryś walnął w głowę przystawką do iPada – 

z frustracji że czas oczekiwania jest tak długi - 
chwile wytchnienia dla sprzedawców nie są przewidziane
są nadzorcy którzy kontrolują nawet wyjścia do toalety – 

co to za firma w której muszę błagać żeby pozwolono mi 
napić się wody? – pyta Oliver - w weekendy na "powierzchni" 
jest głośniej niż w halach fabrycznych w czasach industrializacji - 
metalowe ściany jeszcze wzmagają hałas
Oliver zaczął cierpieć na szumy w uszach (...) 

- w dobre dni Oliver sprzedawał towary w wysokości 
swojej rocznej pensji: za 30 tysięcy euro - 
w 2009 roku podpisał umowę oferującą mu 12,5 euro za godzinę 
mniej więcej tyle samo ile zarabia sprzedawczyni 
w supermarkecie - kolega obok dostaje 10 euro - 
tego lata stawka godzinowa w Monachium została 
podwyższona do 15 euro – Apple zaprzecza 
że stało się to po naciskach ze strony rady zakładowej 

biznes.onet.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz