tutaj wymaga się od ludzi poczucia więzi z firmą
oddania i zachwytu dla jej produktów -
koncern rewanżuje się za to bezgraniczną podejrzliwością –
za każdym razem kiedy wychodzisz z tego cholernego sklepu
podejrzewają cię że jesteś złodziejem – opowiada Matthias
każdy musi pokazać jednemu z ubranych na czarno ochroniarzy
numery seryjne posiadanego przy sobie sprzętu Apple (...)
- Red Zone sprzedawcy nazywają "powierzchnią" szczególnie
w soboty nie jest to miejsce dla osób cierpiących na klaustrofobię
często sklep jest tak zatłoczony że każdego z pracowników
otacza tłum czekających klientów
Oliver miał już do czynienia z takimi którzy wołali:
"czy nikt tu nie chce moich pieniędzy?"
jego kolegę zaś któryś walnął w głowę przystawką do iPada –
z frustracji że czas oczekiwania jest tak długi -
chwile wytchnienia dla sprzedawców nie są przewidziane
są nadzorcy którzy kontrolują nawet wyjścia do toalety –
co to za firma w której muszę błagać żeby pozwolono mi
napić się wody? – pyta Oliver - w weekendy na "powierzchni"
jest głośniej niż w halach fabrycznych w czasach industrializacji -
metalowe ściany jeszcze wzmagają hałas
Oliver zaczął cierpieć na szumy w uszach (...)
- w dobre dni Oliver sprzedawał towary w wysokości
swojej rocznej pensji: za 30 tysięcy euro -
w 2009 roku podpisał umowę oferującą mu 12,5 euro za godzinę
mniej więcej tyle samo ile zarabia sprzedawczyni
w supermarkecie - kolega obok dostaje 10 euro -
tego lata stawka godzinowa w Monachium została
podwyższona do 15 euro – Apple zaprzecza
że stało się to po naciskach ze strony rady zakładowej
biznes.onet.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz